Wody mineralne a Park Narodowy Gór Stołowych

Po przetarciu sporego kilometrażu w Parku Narodowym przychodzi taki czas, że trzeba odpocząć, trochę się zresetować i może nie od razu położyć się do łóżka, ale na pewno zrobić coś mniej aktywnego i wyczynowego. Z racji tego, że akurat będąc w okolicach Parku Narodowego Gór Stołowych znajdowałam się również w okolicy różnych zdrojów wód mineralnych, to tamtego dnia postanowiliśmy, że będziemy wędrować między miastami zdrojowymi, by choć na chwilę przystanąć przy źródle i nieco łyknąć czystej oraz dobrej wody mineralnej.

                                   

Podróż zaczęliśmy wcześnie rano kierując się autobusem do Polanicy-Zdrój. Miasto to znajduje się z dolinie Bystrzycy Dusznickiej. Obok popularnych wód mineralnych jak "Wielka Pieniawa" czy "Goplana" znajdują się tu liczne sanatoria, teatr zdrojowy ze Starym Domem Zdrojowym z 1892 roku. W parku zdrojowym z kolei znajduje się pomnik niedźwiedzia polarnego z 1910 roku, w miejscu do którego dotarł lądolód skandynawski na terenie Dolnego Śląska, a także Pomnik Przewodników Sudeckich i Pionierów Ruchu Turystycznego na Ziemi Kłodzkiej. 

                                                

W Polanicy-Zdrój znajduje się Huta Szkła Artystycznego, gdzie odbywa się ręczna produkcja wyrobów szklanych. Stwierdziliśmy, że po porządnym nawodnieniu przejdziemy szlakiem zielonym a potem żółtym przez Garncarz i Piekielną Górę oraz Kamiennik obok Zamku Leśna z 1831-37 na stację PKP w Szczytnie na kierunek Duszniki-Zdrój.

                                                                     

Jakież były moje głębokie westchnienia, kiedy to pełną piersią wdychałam świeże kłodzkie powietrze! Nie zdziwiło mnie to bynajmniej, gdyż akurat na tym terenie znajdują się sanatoria głównie dla osób chorujących kardiologicznie i gastronomicznie. Co ciekawe, jest to nawet zaznaczone na szlakach! Czerwone namalowane serce na drzewach wskazywało nam dobry nie tylko kierunek na szlaku, ale również podpowiadało, że tutaj najlepiej się oddycha!

                                                                            

Szlak zielony z żółtym liczył sobie około prawie 10 kilometrów, ale to było nic w porównaniu z tym co przeszliśmy przez dwa dni wcześniej, jak to między skałami Błędnych Skał czy Szczelińca Wielkiego staraliśmy się wydobywać wszystkie najlepsze walory Parku Narodowego Gór Stołowych.                                                                                                                     

Jakież było moje zdziwienie, kiedy to prawie zgubiliśmy szlak przy platformie widokowej w Szczytnie nieopodal Orlich Skał, które wzbudzały spory mój respekt, a to przez swój rozmiar i gabaryt! Na szczęście czujny azymut wewnętrzny wskazał nam drogę do PKP, skąd wyjechaliśmy pociągiem do Duszniki-Zdrój. 

                                                                                                                          

                                                                            

W Duszniki-Zdrój nie tylko uraczyliśmy się wodą, ale również odwiedziliśmy nieopodal parku zdrojowego przepyszną kawiarnię, gdzie schrupaliśmy ciasto domowej roboty. Tym samym szybko kończąc wędrówkę w tej jakże urokliwej miejscowości niedaleko od Karłowa, bo tylko o 10 kilometrów pojechaliśmy do Kudowej-Zdrój.

                                                                                                                    

Kudowa-Zdrój jest położona na pograniczu Gór Stołowych i Gór Orlickich i należy do najstarszych uzdrowisk nie tylko w Polsce, ale i również w Europie! Pierwsze źródła wód leczniczych zostały odkryte w XVII wieku, a wkrótce potem powstały drewniane urządzenia kąpielowe służące celom leczniczym. Pod koniec XVIII wieku wybudowano uzdrowiska. Często przyjeżdżają tu pacjenci mający problemy kardiologiczne. Znajdują się tu wody i źródła m.in. "Moniuszko", "Śniadecki", "Marchlewski", a także Źródło Zdrój Górny, Źródło Zdrój Gazowy i Źródło Zdrój Feliksa.                                                                               

Ciekawym miejscem postojowym jest góra parkowa w Kudowej-Zdrój, gdzie można zobaczyć z Altanki Miłości piękną panoramę tegoż miasta. Z Kudowej-Zdrój odchodzi wiele szlaków turystycznych, a i też można na piechotę przejść do granicy polsko-czeskiej.

                                                                                 

Wody wodami, źródła źródłami, a i tak tamtego dnia mogłam powdychać świeżym górskim powietrzem. Klimat, który roztaczał się w mroźne dni naszego pobytu dał mi spokój i wewnętrzne ukojenie, a zwłaszcza tam, gdzie nieopodal znajdował się Park Narodowy Gór Stołowych. 

W takich miejscach czas nagle się zatrzymuje. Popijając wodę z różnych źródeł nabrałam niesamowicie większej mocy i siły, by spokojnie po wojażach parkowych dojechać do Wrocławia, a potem do Małopolski, by ponownie siąść przed mapą i planować następną wycieczkę do kolejnego Parku Narodowego.

Czy po wyrypkach oddajesz się błogiemu lenistwu i odpoczywasz biernie, czy tak jak ja oddajesz się innym aktywnościom, które ładują Twoje akumulatory?

Jak to z Tobą jest? Czasem wystarczy jedno słowo: Chilluj! A reszta ułoży się jakoś sama, prawda?! :)

                                        

Komentarze