Nad wielkimi jeziorami w północno-zachodniej Polsce jest położony Wielkopolski Park Narodowy. Tych jezior na tym terenie okalającym ten niesamowity Park Narodowy jest dość sporo. Jednak kto by chciał przebywać na parkowym łonie przyrody i jeszcze w dodatku wędrować, kiedy jest styczeń?! Tak, ja! :)
Akurat na tamtym terenie byłam raptem dwa dni, ale to mi wystarczyło, by zejść w sumie około 50 kilometrów. Drugi dzień zwiedzania Wielkopolskiego Parku Narodowego nie rozpoczął się wybitnie dobrze, gdyż od 4 rano nie spałam. Szlak rozpoczęłam w okolicach Osowej Góry i Jeziora Budzyńskiego, które było ukryte w gąszczu gałęzi drzew.
Przejście około ponad 22 kilometrów w 6,5 godzin dało mi możliwość odwiedzenia najważniejszych punktów mojego 12 Parku Narodowego. Przechodząc ponownie obok Jeziora Kociołek kierowałam się do jednego z największych jezior w Polsce, a mianowicie do Jeziora Góreckiego, na którym znajduje się Wyspa Zamkowa oraz Wyspa Kopczysko.
Jezioro Góreckie zajmuje około 65 hektarów i charakteryzuje się bogatą awifauną jeziorną, a szczególnie w okresie jesiennych przelotów ptaków. Obserwuje się wtedy gęsi - zbożową i białoczelną, a także tracza nurogęś i kaczkę krzyżówkę. W tych czystych wodach żyją liczne gatunki ryb, skorupiaków i mięczaków. Jest to obszar objęty ścisłą ochroną.
Z kolei na jednych z wysp na Jeziorze Góreckim znajdują się ruiny neogotyckiego zameczku wybudowanego w latach 1824-1825 przez Tytusa Działyńskiego. Zamek był prezentem ślubnym dla jego siostry Klaudyny Potockiej. Zamek otoczony był parkiem, o czym świadczą pozostałe drzewa obce gatunkowo, takie jak np. ajlant gruczołowaty. Klaudyna Potocka z mężem Bernardem mieszkali na wyspie kilka lat, do wybuchu powstania listopadowego w 1830 roku. Po wyjeździe do Warszawy Potoccy na wyspę już nigdy nie wrócili. Zameczek został zniszczony w 1848 roku w czasie Wiosny Ludów ostrzałem artyleryjskim wojsk pruskich. Sądzono, że znajduje się tam rząd powstańczy. Komitet Narodowy jednak nigdy na wyspie nie rezydował. Położenie zamku w obszarze objętym ochroną ścisłą stwarza teraz ogromne trudności w związku z przeprowadzeniem prac konserwatorskich, dlatego pozostaje on do dzisiaj w ruinie.
(źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Wyspa_Zamkowa_(Jezioro_G%C3%B3reckie))
Chętnie obeszłam całe Jezioro Góreckie naokoło. Zeszło mi to ponad 1,5 godziny i nie ukrywam, ale byłam dość zmęczona z powodu wzniesień, na których znajduje się szlak czerwony. Moim celem była Dyrekcja Wielkopolskiego Parku Narodowego przy Jeziorach. Jednak nie pomyślałam wtedy, że w styczniu może być wszystko pozamykane. I tak też było. Tylko przypadek spowodował, że napatoczyłam się na pracownika Wielkopolskiego Parku Narodowego, który opowiedział mi o tym, jak to zwiedził również wszystkie Parki Narodowe w Polsce i który dał mi pieczątkę do książki "Najpiękniejsze miejsca. Polska, 23 Parki Narodowe" autora Pawła Fabijańskiego.
Czas mnie naglił jednak i trzeba było się zbierać w dalszą wędrówkę. A moim celem był również Rogaliński Park Krajobrazowy gdzie koniecznie chciałam zobaczyć słynne dęby: Lecha, Czecha i Rusa, z których ten ostatni ma obwód ponad 900 centymetrów! Niestety z powodu sporych roztopów i podniesionej rzeki Warty zgubiłam szlak i doszłam raptem do Rogalina na przystanek autobusowy.
Było już bardzo ciemno, zimno i nieprzyjemnie. Nie wiedziałam, czy tą drogą jadą jakieś busy w kierunku Mosiny. A jednak! Czekałam raptem 30 minut na autobus, który akurat jechał w tamtym kierunku. Co ciekawe, był to ostatni bus tamtego dnia! Czułam, że mam niesamowite szczęście, a i też traf jak los w lotka.
Jednak było to trochę nieprzemyślane z mojej strony, gdyż wcześniej nie sprawdziłam, o której jeżdżą autobusy tą drogą.
Tamten czas był dla mnie bardzo łaskawy. Dojechałam do Mosiny i zjadłam pyszną obiadokolację, gdzie myślałam o Wielkopolskim Parku Narodowym.
Pogoda nie zachęcała do wędrówki, ale raz się zdarzyło w przeciągu tych dwóch dni, że na dwie godziny zaświeciło słońce, a ono z kolei rozświetliło moją drogę, co przedstawia zdjęcie poniżej.
Wielkopolski Park Narodowy nie jest tak popularny jak inne górskie czy nadmorskie Parki Narodowe, ale jest coś w nim takiego, że warto chociaż na chwilę zmienić kierunek swojej podróży, by móc zobaczyć nie tylko wielkopolskie jeziora, ale i również piękny dębowy las, a m.in. dęby szypułkowe.
Zachęcam również do odpoczynku rowerowo-biegowego na tym terenie. Jeżeli jednak masz chęć przejść się na piechotę, to zabierz mapę, jedzenie i swój wewnętrzny azymut! Akurat w tym Parku Narodowym zdarzyło mi się parę razy stanąć w jednej chwili na środku szlaku i powiedzieć:
"Łał! Ale ja już tu byłam, tylko z innej strony ;)!"
Komentarze
Prześlij komentarz