Przy Nadleśnictwie Browsk znajduje się pomnik Danuty Siedzikówny "Inki", sanitariuszki polskiego podziemia niepodległościowego, który upamiętnia jej bohaterskie czyny. Co ciekawe, nieopodal znajduje się leśny monitorowany teren, przez który miałam przyjemność przejeżdżać. Prosta droga skłaniała do przyciśnięcia pedałów, a widoki szybko znikały za mną pozostawiając wspomnienie pięknego lasu.
Ten niepohamowany pęd jazdy na rowerze w głębi Białowieskiego Parku Narodowego był również chęcią ominięcia niepostrzeżenie ostoi żubrów. Co ja co, ale na swojej drodze nie chciałam ich spotkać. Na Wilczym Szlaku obawiałam się, że natrafię na grupę tych dorodnych ssaków, ale na moje szczęście przejechałam całą trasę bez nieoczekiwanego spotkania z żubrem. Za to od czasu do czasu napatoczyłam się na grupki ludzi, którzy spacerowali zwiedzając ten zielony obszar.
Miałam okazję wyjść na wieżę widokową w Carskiej Tropinie skąd niedaleko jest, co ciekawe Babia Góra na 174 m.n.p.m. blisko granicy z Białorusią, a potem miałam możliwość zobaczenia ekspozycji kolejki leśnej, która występuje na skraju Uroczysko Głuszec.
Co jak co, ale różnorodność w Białowieskim Parku Narodowym jest dość znacząca. A to kładka, a to ostoja żubrów, gdzie wstęp był wzbroniony, a to jazda Wilczym Szlakiem, gdzie bardziej dziko już być nie mogło - te i inne atrakcje fundowała mi leśna trasa. Z kolei wokół Uroczyska Głuszec jest szlak na około 7 kilometrów, który początek ma w Masiewie Starym i wiedzie wokół zespołu torfowisk wysokich porośniętego borami bagiennym i czernicowym, mszarem sosnowym i torfowo-brzozowym lasem bagiennym. Ogólnie całość objęta jest ścisłą ochroną.
W Białowieskim Parku Narodowym jest dużo znakowanych szlaków pieszych, m.in. Śladami Powstania Styczniowego, Szlakiem Walk Partyzanckich, Przez Rezerwat Krajobrazowy im. Władysława Szafera, Miejscami Pamięci Narodowej, Wiluki-Białowieża-Narewka, Białowieża-Siemianówka czy Do Miejsca Mocy (to szlak czarny, który prowadzi z Białowieży szosą na zachód, gdzie skręca się na drogę Sinicką, przechodzi się nasypem kolei, by potem skręcić na zachód i dochodzi się do "Miejsca Mocy", czyli przypuszczalnego miejsca kultu dawnych mieszkańców Puszczy, gdzie ma się odczuwać tzw. pozytywne promieniowanie.)
Rowerowa podróż po Białowieskim Parku Narodowym dostarczyła mi sporo atrakcji, a i też wzbudziła we mnie sporą adrenalinę kiedy przejeżdżałam w okolicach ostoi żubrów czy Wilczego Szlaku. Chętnie wróciłabym na tamten szlak, by na spokojnie pieszo pooddychać świeżym powietrzem z polskich płuc. Nie ukrywam, ale obawiałam się tutaj wilków i żubrów. Różne okoliczności spotykały mnie na szlaku, zawsze staram się sprawdzać pogodę i warunki na trasie. Na nieoczekiwane sytuacje jednak nie byłam w stanie się przygotować, a jedynie zdrowy rozsądek ratował mnie z opresji. Tutaj, dzięki adrenalinie na niektórych odcinkach leśnych jechałam szybciej i do miejsca kwaterunku zajechałam przed zmierzchem. To była wtedy presja czasu i tak naprawdę najbardziej obawiałam się nastania nocy w lesie...
A Ty? Czego boisz się na szlaku?
Komentarze
Prześlij komentarz