Łoś na szlakach Poleskiego Parku Narodowego

Zima w Poleskim Parku Narodowym była niespodziewanym widokiem, jaki zastałam kolejnego dnia mojej wyprawy w tamte regiony. Biały puch spadający z nieba dał jaśniejszą poświatę i dzięki temu dzień był pogodny. Moją wędrówkę zaczęłam tuż po 9:00 rano. Czekał na mnie spory kilometraż do przejścia i niesamowite spotkanie. 


Swoje kroki kierowałam do Ścieżki Przyrodniczo-Historycznej "Obóz Powstańczy". Szłam tzw. Eko-Szlakiem "Urszulin-Prehod", który w głównej mierze od strony Jamniki jest szlakiem asfaltowym. Ścieżka "Obóz Powstańczy" liczy sobie około 4 kilometrów i rozpoczyna się w miejscowości Lipniak. 


Szlak dłużył mi się i przez to miałam sporo czasu by pomyśleć. A o czym myślałam, jak nie o zwierzynie? Uparłam się sama w sobie, że spotykam jakiegoś łosia albo dzika albo wilka, cokolwiek, co by spowodowało pewną adrenalinę na mojej trasie. Nie mogłam pozbyć się tych myśli na tym Eko-Szlaku. 


Szlak był jednak piękny w swojej prostocie. Zamarznięte gałęzie, biały puch lekko opadający na nie dawał niepowtarzalny wydźwięk temu miejscu.  Byłam naprawdę rada, że byłam w moim kolejnym Parku Narodowym. 


Przede wszystkim zwiedzając Poleski Park Narodowy trzeba zwrócić uwagę na licznie tu występujące torfowiska. To dla ekosystemów torfowiskowych, tworzących tutaj skomplikowane kompleksy torfowiskowo-jeziorne z torfowiskami przejściowymi, ale także rozległe torfowiska niskie i niskie węglanowe oraz torfowiska wysokie typu kontynentalnego został utworzony Poleski Park Narodowy.


Torfowiska typu kontynentalnego w kraju nie występują poza Lubelszczyzną. Do nich należy kompleks o nazwie Durne Bagno, obok którego m.in. przechodziłam. Kobierzec mchów torfowców, kępy wełnianki pochwowatej i kępy bagna zwyczajnego oraz borówki bagiennej zajmują tu większą część powierzchni torfowiska. 


Surowe warunki środowiska, wynikające z obecności dużych ilości wody i silnego zakwaszenia przez kwasy humusowe przyczyniły się do ukształtowania specyficznego układu roślinności porastającej bagno. Torfowiska Poleskiego Parku Narodowego funkcjonują tu od tysiącleci (niektóre od okresu zlodowacenia środkowopolskiego), a o ich szacowanym wieku świadczą kilkumetrowe pokłady torfu.


Oprócz torfowisk wysokich w Parku występują również torfowiska przejściowe i niskie. Na szczególną uwagę zasługują torfowiska przejściowe powstałe w wyniku zarastania zbiorników wodnych.. Ich głównym elementem jest utrzymująca się na powierzchni wody roślinność, tworząca charakterystyczny kożuch zwany lokalnie na Pojezierzu Łęczyńsko-Włodwaskim spleją.


Takie niestabilne trzęsawiska wykształcone są w Parku wokół jezior Moszne, Długie i Karaśne, natomiast w dwóch innych przypadkach pokrywają już całkowicie zarośnięte jeziorka. Na takim podłożu w niekorzystnych warunkach żyją rośliny pochodzące z dalekiej północy (w tym relikty polodowcowe) jak modrzewnica zwyczajna, rosiczka okrągłolistna i borówkolistna oraz krzewiasta brzoza niska.  


Oprócz  trzech gatunków owadożernych rosiczek na torfowiskach i skrajach łąk trzęślicowych można spotkać jeszcze pięć innych przedstawicieli roślin mięsożernych. Wszystkie te rośliny niedobory związków azotowych w podłożu uzupełniają białkiem zwierzęcym, chwytając drobne owady i inne bezkręgowce.


Na uwagę zasługują również torfowiska niskie węglanowe porośnięte roślinnością torfowiskową i jednocześnie wapieniolubną. O tych i innych ciekawostkach Poleskiego Parku Narodowego mogłam przeczytać nie tylko z różnych prospektów czy mapy, ale również z tabliczek informacyjnych, które towarzyszyły mi co jakiś czas na szlaku.


Powyższe zdjęcie to obserwatorium dla wytrawnych miłośników ptaków, którzy chętnie przyjeżdżają do Poleskiego Parku Narodowego w okresie wiosenno-letnim. W Parku jest sporo wiat, zadaszeń, skąd można podziwiać piękne połacie torfowiskowe lub też jeziora. No akurat wtedy tamta pogoda nie skłaniała mnie do jakichś dłuższych obserwacji, ale na samą myśl przemierzania trasy uśmiechałam się sama do siebie. 


Po przejściu Ścieżki "Obóz Powstańczy", gdzie odbywały się walki Powstania Styczniowego, skierowałam się niebieskim Eko-Szlakiem do stawów. M.in. znajdują się w tej okolicy Staw Graniczny, Staw Dziki, Staw Duża Zośka, Staw Wyhary, Staw Perehod czy Staw Głęboki. Trasą Zielonka szłam do parkingu samochodowego, gdzie na chwilę przystanęłam na małe "co nie co".


Moim kolejnym celem był niebieski szlak tzw. rowerowa ścieżka edukacyjna "Mietułka" skąd miałam przez Nowiny iść trasą Puszczyka Mszanego do Wytyczno, a stamtąd już asfaltem do Urszulina.


Na mojej trasie nie spotkałam praktycznie nikogo, oprócz grupki około pięciu osób, którzy tak jak ja zwiedzali poszczególne części ścieżek edukacyjnych tylko samochodem. Miło było porozmawiać, a i też jeszcze milej jak ktoś zapytał mnie, czy nie jestem przypadkiem przyrodnikiem.


Dobrze jest czasem oderwać się od rzeczywistości i myśleć, że jest się poszukiwaczem natury. Wtedy poszukiwałam swojej drogi "parkowej" na poszczególnych szlakach Parków Narodowych.
Każdy ma jakąś swoją drogę w życiu, tamta przygoda mi to bardziej uzmysłowiła. 


Interesujące jak torfowiska są lasy bagienne powstałe na obszarach podmokłych takie jak bory bagienne, subborealne brzeziny bagienne i olsy kępowo-dolinkowe. Świat roślin jest także niezwykle unikalny w Poleskim Parku Narodowym. Spośród około 1000 gatunków roślin naczyniowych, 74 gatunków to rośliny chronione w Polsce, a 75 to gatunki rzadkie i zagrożone wyginięciem z Polskiej czerwonej listy paprotników i roślin kwiatowych, natomiast 18 gatunków wpisanych jest do Polskiej Czerwonej Księgi Roślin. 


Również i świat zwierząt zasługuje tutaj na uwagę. Obok ryb, płazów, ptaków występują tutaj łosie, wydry, bobry i wilki. Co jakiś czas moje myśli krążyły wokół zwierzyny, ale po jakimś czasie myśli minęły i już się nie przejmowałam, że spotkam jakieś zwierzątko. Nie dopuszczałam po prostu, że coś może mi się takiego przytrafić!


A jednak jak się myliłam! Co ciekawe to było bardzo niesamowite i nieoczekiwane spotkanie. No tak, oczekuj nieoczekiwanego na szlaku przytrafiło mi się w sposób bardzo zaskakujący. Idąc niebieskim szlakiem "Mietułka" napatoczyłam się na łosia, a raczej to on się na mnie napatoczył. Generalnie zwierzę zauważyło mnie jako pierwsze. 


Jakież było moje zaskoczenie, że akurat łoś stał w tym miejscu, gdzie miałam iść dalej niebieskim szlakiem. Chwilkę zastanawiałam się w sposób bardzo rozsądny, czy naprawdę PRZEJŚĆ OBOK łosia, czy po prostu zawrócić. Łoś jednak nie odstępował mnie ani na krok i wodził swoim wzrokiem po mojej osobie.


Przestraszyłam się wtedy, kiedy zobaczyłam łosia bliżej, dzięki możliwościom mojego aparatu i jego funkcji zbliżania. Łoś był spory, nawet bardzo. Wobec tego stwierdziłam, że zawrócę do rozwidlenia szlaków i po wyciągnięciu mapy zastanowię się co dalej. Padło na jednak taką decyzję, że postanowiłam wyjść z tamtego zagajnika leśnego w kierunku asfaltu, a potem przejść okrężną drogą do miejsca gdzie się znajduje Durne Bagno. 


Durne Bagno roztaczało się przede mną w zimowej odsłonie w swoim bardzo dostojnym stylu. Pomyślałam, że tutaj musi być naprawdę pięknie, kiedy jest wiosna lub lato czy też wczesna jesień. Niestety nie spędziłam dużo czasu na wiacie przy Durnym Bagnie, ponieważ czas mnie ponaglał.


W związku z tym, że na szlaku spotkałam łosia musiałam nieco nadrobić trasę i wyszłam prawie przy zmierzchu z lasu przy Obwodzie Ochronnym Łowiszów Poleskiego Parku Narodowego. Zrobiłam wtedy około 31 kilometrów. 
Czy bałam się łosia? Nie. Naprawdę miałam inne odczucia, nawet mogłabym powiedzieć bardzo racjonalne. To było nieoczekiwane spotkanie dwóch osobnych gatunków ssaków, którzy tylko obserwowali się nawzajem. W racji tego, że to ja byłam gościem łosia w jego Parku Narodowym, to odpuściłam i zmieniłam swoją trasę. Chociaż nie ukrywam później zaczęłam się bać, że ponownie spotkam tego przedstawiciela gatunku i nie będzie już to takie spokojnie spotkanie jak za pierwszym razem. A zresztą, co wam piszę, zobaczcie sami filmik pt. "Łoś Superktoś":


Komentarze