Akademicką Percią w Babiogórskim Parku Narodowym

Hej, góry wysokie!
Hej, góry kochane!
Myśleć o was ciągle
Nigdy nie przestanę!!!

2017 rok był Rokiem Babiej Góry. Najlepszym rozwiązaniem było wtedy wyjście na Babią Górę i uczczenie jej święta. Tak też postanowiliśmy w sierpniu, że wejdziemy od tej wymagającej strony czyli żółtym szlakiem tzw. Percią Akademików. Szlak ten jest jednokierunkowy, a mianowicie tylko w górę, w zimie jest zamknięty i ze Schroniska PTTK Markowe Szczawiny prowadzi nas czasem raptem 1 godziny i 30 minut.


By wyjść do Schroniska PTTK Markowe Szczawiny zielonym szlakiem należy się kierować z końcowego przystanku Markowa do góry przez około 1 godzinę i 15 minut. Idąc Suchym Groniem dotrzemy po ostrym dość podejściu do schroniska, gdzie można na chwilę wypocząć. Tamten dzień był dla nas na początek bardzo łaskawy. Pogoda była słoneczna, zero wiatru, deszczu, mgły, istne cudo. 






Schody, schody i jeszcze raz schody. Dzięki nim wędrówka była znośna i nie trzeba było trudzić się tak na szlaku. Przy schronisku znajduje się tablica, która upamiętnia ratowników, którzy odeszli na wieczny dyżur i zginęli w górach ratując życie innych ludzi. Bardzo ważne jest kiedy się wybieramy w góry i myślimy tak naprawdę nie tylko o sobie, ale też o drugim człowieku. Ktoś czuwa również nad nami i stara się nieść pomoc w razie nagłych wypadków. Trzeba mieć świadomość tego, że ktoś inny może narażać życie dla nas jeżeli akurat znajdziemy się w tarapatach. Lepiej tego uniknąć przygotowując się odpowiednio na szlak. 
"Przyrzekam, że dopóki zdrów będę, na każde wezwanie Naczelnika, bez względu na porę roku dnia i stan pogody udam się w góry celem niesienia pomocy ludziom jej potrzebującym." To przesłanie zna każdy ratownik, który strzeże naszego bezpieczeństwa. Miejmy tego świadomość!




Szlak żółty na początek jest bardzo łatwy, dopiero skręt na prawo do góry od Markowych Szczawin zaczyna dawać się nam we znaki. Trzeba się przyzwyczaić do mocnego i skokowego ostrego wejścia pod górę. No, wchodzi się na 1725 m.n.p.m. Spodobał mi się ten szlak. Gąszcz paproci, co jakiś czas jakiś strumyczek, piękne połacie lasu, ujmujący widok.






Był to pierwszy z moich szlaków, który był z łańcuchami. Niestety, widoki nie były tym razem ujmujące, a to z prostej przyczyny. Nagle powyżej około 1300 m.n.p.m. pojawiła się mgła i trzymała nas do samego szczytu. Perć Akademików jest dobrym początkiem do wspinania się. Jest parę półek, na które trzeba mocno wybić dziarsko nogę do góry, by zahaczyć o stopień skalny. W którymś punkcie było mi niesamowicie źle i niewygodnie, ponieważ jestem zbyt niska, bym mogła wtedy wspiąć się na pewien pułap, więc na dwa razy musiałam przejść jeden odcinek, gdzie są pomocne dodatkowo drabinki. Jeszcze byłam niestety lekko przeziębiona i miałam mniejszy zasób energii. Na szczęście weszliśmy na stabilny grunt obok gołoborza, które jest charakterystyczne dla Babiej Góry. 






Babia Góra zwana też inaczej "Królową Beskidów" zaliczana jest również do Korony Gór Polski. Od wieków już przyciągała uwagę podróżników i badaczy, fascynowała pisarzy i poetów. Otaczały ją fantastyczne opowieści: o jeziorze położonym na wierzchu góry, o rycerskim czy diabelskim zamku, o pogrzebanym w rumowisku głazów kościele. Na jej szczycie, nie bez powodu zwanym Diablakiem, miały - jak powszechnie sądzono - swoją siedzibę złe moce, spotykały się tam na sabatach wiedźmy. W babiogórskich ostępach szukano czarodziejskich ziół, w wąwozach i jarach - skarbów. Kapryśna, niedostępna góra ze swoja pierwotną przyrodą, pobudzała fantazję, urzekała, niepokoiła. Dziś też urzeka swoją majestatycznością, a najpiękniejsza jest stąd panorama Tatr i nieziemskie wschody słońca. Warto być tutaj chociaż raz!




Czas naglił. Pogoda była coraz bardziej niesprzyjająca, ponieważ zaczęło padać dość rzęsiście. Mieliśmy oczywiście dobre humory, ale dobrze było wtedy wejść pod jakąś wiatę by nieco się osuszyć. Naszym planem było zejście do Przełęczy Krowiarki przez Sokolicę, gdzie nas uprzejmie informowano byśmy uważali na żmije. Co cóż. Przyroda rządzi się swoimi własnymi prawami ;)
Zejście do Krowiarek jest dość strome, toteż po jakimś czasie zaczęłam odczuwać je w kolanach. Jednak nic mi nie zastąpiło uczucia, które mi towarzyszyło. To był kolejny Park Narodowy, który mogłam odhaczyć w mojej puli zwiedzanych Parków Narodowych. Potem jeszcze kilka razy wracałam do Babiogórskiego Parku Narodowego, m.in. na zawody górskie biegowe, gdzie przeżyłam zupełnie inną perspektywę zwiedzania parku. 




Z Przełęczy Krowiarki zeszliśmy do Zawoi szlakiem niebieskim, który częściowo prowadził przez las. Stamtąd zabraliśmy się z powrotem do domu. Dzięki niedalekiej odległości, jaka dzieli mnie z tym Parkiem Narodowym, mogę w każdej chwili zrobić wypad na Diablaka. To właśnie tutaj można poczuć wysokogórski klimat i można po części przygotować się na bardziej zaawansowane szlaki m.in. jak np. w Tatrzańskim Parku Narodowym. Gorąco polecam ten cel podróży, tym bardziej, że Babia Góra okazale reprezentuje się ze wszystkich pasm górskich jak np. z Beskidu Sądeckiego, Pienin czy Gorców. 


Pakuj się zatem i ruszaj! :)

Komentarze